Forum Naruto For Life. Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
The final of Sasuke's and Sakura's story [N][Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Naruto For Life. Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carolynn
Genin



Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:35, 06 Maj 2008    Temat postu: The final of Sasuke's and Sakura's story [N][Z]

Wprawdzie większość osób to czytało, ale myślę, że nie zaszkodzi, jeżeli to tutaj umieszczę.

The final of Sasuke's and Sakura's story

- SAKURAA!
Przeraźliwy krzyk przedarł się przez zasłonę nocy.
Choć ta noc już dawno przestała być zwykłą nocą. I nic nie było już takie samo.
Odwrócił się gwałtownie, czując, że serce stanęło mu w piersi. Jak w zwolnionym tempie widział jej drobne ciało, opadające bezwładnie na ziemię. Chciał krzyknąć, poruszyć się, zrobić cokolwiek, lecz organizm odmówił mu posłuszeństwa. Nie widział już walczących obok postaci, nie słyszał szczęku stali i nazw wypowiadanych pieczęci, nie odczuwał już nawet głębokich ran, zdobiących jego ciało. Czuł już tylko tępy ból w okolicy serca.
Całą siłą woli zmusił się, by wykonać ruch. Szedł jak w transie, martwym wzrokiem wpatrując się w różowowłosą dziewczynę. Nie zważał na toczącą się tuż obok walkę, nie odpowiadał na nieme błagania mijanych ciał... Liczyła się tylko ona.
Zatrzymał się tuż nad nią, nie wierząc, że to się dzieje naprawdę. Spojrzał na jej bladą twarz w aureoli różowych włosów. Uśmiechała się do niego delikatnie, wyglądając przy tym jak anioł, a całość tego obrazka zakłócała jedynie czerwona ciecz, wypływająca powoli z głębokiej rany na brzuchu. Przymknął oczy, czując, że ten dziwny ból, który go ogarnia, staje się coraz silniejszy. Upadł na kolana, mając wrażenie, że to z niego, nie z niej, uchodzi teraz życie. Podniósł powieki, ukazując światu niesamowite, czarne tęczówki. Przeniósł wzrok na Naruto, który klęczał po jej drugiej stronie, ściskając ją mocno za rękę. Z jego oczu strumieniami lały się łzy, a usta zdawały się powtarzać wciąż te same słowa. Próbował się wyrwać z wszechogarniającej go pustki i zrozumieć, co mówi blondyn. Zmusił swoje zmysły do działania i po chwili zaczął wychwytywać strzępki słów.
- Sakura... Proszę... Wytrzymaj... Wszystko będzie dobrze... Sakura...
- Naruto...
Jej słaby głos podziałał na nich obu jak kubeł zimnej wody. Z niedowierzaniem mieszającym się z nadzieją spojrzeli w jej zielone, teraz smutne oczy.
- Naruto... Proszę Cię... Nie płacz... - uśmiechnęła się do niego, zaciskając mocniej rękę na jego dłoni. Nie chciała, by cierpiał. Wiedziała, że to koniec i pragnęła zapamiętać go takiego, jakim był zawsze. Wesołego chłopaka z tlącymi się radośnie iskierkami w lazurowych oczach.
- Ale Sakura... Dlaczego... Czy... Czy ty nie możesz nic zrobić? Sakura, dlaczego nie próbujesz się uleczyć?! – zaszlochał głośno. Spojrzała na niego ze smutkiem.
- Nie mogę, Naruto...Nie mam już siły...Straciłam zbyt wiele chakry...
Chciał coś powiedzieć, ale mu nie pozwoliła.
- Naruto, nie martw się... Wszystko się ułoży... Musicie... Musicie tylko wygrać tą bitwę... Zniszczyć Akatsuki... Aby Konoha... Abyś ty... Był wreszcie wolny. Naruto, obiecaj mi...
- Sakura...
- Obiecaj mi! - podniosła głos. Czuła, że w jej oczach również zaczynają zbierać się łzy.
- Obiecuję... - powiedział cicho, patrząc jej głęboko w oczy.
Uśmiechnęła się.
- Byłeś cudownym przyjacielem.
Otworzył szeroko oczy i chciał jej coś powiedzieć, ale uciszyła go gestem ręki. Przeniosła wzrok na Sasuke, który przypatrywał jej się pustym spojrzeniem. Już nie potrafiła się uśmiechać. Nie teraz, nie przy nim. Poczuła uścisk na sercu, bynajmniej nie spowodowany raną. Przymknęła oczy. Dokładnie pamiętała dzień, gdy odnaleźli go całego we krwi, po stoczonej walce z bratem. Zwycięskiej walce. Pamiętała jak bardzo się wtedy bała. Ale nie poddała się. Uparcie go leczyła, nie zważając na zagrożenie własnego życia. Powtarzała sobie, że nie pozwoli mu odejść. Nie wtedy, gdy go odzyskała.
I udało jej się. Utrzymała go przy życiu. Zabrali go do Konohy, by wyzdrowiał. Trzy tygodnie temu. Od tamtej pory prawie go nie widywała. Gdy już doszedł do siebie, pozwoliła Naruto spędzać z nim jak najwięcej czasu. Choć pragnęła go zobaczyć, porozmawiać, nie chciała się wtrącać. Wiedziała jak wiele spraw chłopcy mają do omówienia, wiedziała, że Sasuke na nowo musi się z tym miejscem oswoić. Wciąż sobie powtarzała, że oni będą mieć jeszcze dla siebie czas. Ale nie mieli. Akatsuki napadło na Konohe. Uchiha Madara przyszedł po Kyuubiego. A oni nie mogli oddać Naruto. Musieli walczyć. Zastanawiała się ile osób już w tej wojnie poległo. Nigdy by nie pomyślała, że będzie jedną z nich...
Zakrztusiła się własną krwią. Czuła, że nie zostało jej już wiele czasu. Spojrzała z powrotem na Sasuke. Tym razem dostrzegła w jego oczach coś jeszcze. Ból?
Poczuła jak po policzku spływa jej łza. Najbardziej żałowała, że nigdy nie będzie jej dane usłyszeć tych dwóch, pięknych słów z jego ust... Że nigdy nie poczuje jego ciepła, że nie pozna smaku jego warg...
Kolejna łza.
Jak niczego innego pragnęła, by ją teraz przytulił, pocałował... Ale nie miała odwagi go o to prosić. Nie chciała, by się nad nią litował. Przecież on by tego nie chciał...
Czuła, że serce jej zaraz pęknie. Zrozumiała, że to nie ona będzie tą, którą on pokocha. I choć serce płakało, rozum nakazał jej się uśmiechnąć. Tylu rzeczy nie zdążyła mu powiedzieć... Nie może dłużej tracić czasu.
- Sasuke...
Jej delikatny głos sprawił, że poczuł się tak, jakby ktoś wbił mu nóż w serce. Oczy zaczęły go palić. I dlaczego ona płakała...? Nie cierpiał patrzeć na jej łzy. Wiedział, że płynęły zawsze przez niego.
- Wiesz czego najbardziej w życiu pragnęłam, Sasuke?
Spojrzał na nią zdziwiony, ale słuchał jej dalej.
- Nawet nie ciebie... Ale twojego szczęścia. Dlatego, Sasuke, obiecaj mi proszę... że będziesz szczęśliwy... - przełknęła łzy. Z trudem jej to przychodziło – Znajdziesz osobę, która da ci to szczęście... Bo ja... Ja nie potrafiłam.
I znów płakała. Teraz już słone krople lały się strumieniami po jej twarzy.
Chciał coś powiedzieć, ale potrząsnęła głową.
- Pamiętasz, co ci powiedziałam tamtej nocy? – wyciągnęła rękę, by dotknąć jego twarzy. By choć na chwilę poczuć to ciepło, które od niego biło.
Patrzył na nią zamglonym wzrokiem. Doskonale pamiętał. Tak intensywnie, jakby wydarzyło się to wczoraj. W uszach wciąż dźwięczały mu jej słowa :
„Kocham Cię bardziej niż cokolwiek innego na świecie”
I odczuwał żal. Ani wtedy, ani nawet teraz, nie potrafił się zdobyć na odpowiedź.
Pokiwał powoli głową, nie spuszczając wzroku z jej twarzy. Widział teraz na niej delikatny uśmiech.
- Nic się nie zmieniło, Sasuke...
Gdy wypowiedziała te słowa, poczuła wstrząs w całym organizmie, a z ust pociekła krew. Czuła, że to już koniec. Jak przez mgłę usłyszała jeszcze pełen bólu wrzask Naruto i poczuła jak czyjeś ręce oplatają ją w pasie. Straciła przytomność.
Przyciągnął jej ciało mocno do siebie, pozwalając łzom płynąć swobodnie. Nie czuł już nic oprócz rozdzierającego bólu, przeszywającego mu serce. Sam już tracił siły. Obrażenia, które poniósł dawały o sobie znać. Ale nie przejmował się tym. Nie obchodziło go już nic. Chciał tylko umrzeć razem z nią. Czuł jak sam zaczyna się oddalać z pola bitwy. Podniósł jeszcze powieki, ukazując czarne tęczówki. Wyczuł, że coś się zmieniło. Wszystko wokół otaczała czerwona aura, a wściekłość, którą czuł, na pewno nie należała do niego. Ostatkiem sił zmusił się, by podnieść głowę i tym, co zobaczył, zanim osunął się w ciemność, były wściekle czerwone oczy.



Oślepiający blask. Wszędzie tylko jaskrawa biel i biel... I te głosy wydobywające się znikąd. Wydawały się tak znajome... Co mówią? Tak, to chyba brzmi jak „Sakura, Sakura ”... Czy to... Jej imię!
Ale jak...?
Otworzyła oczy. Znów raziło ją białe światło. Ale to było jakieś inne... Wszystko powoli zaczynało się stawać wyraźniejsze. To pomieszczenie, meble, sprzęty... Czy to nie szpital ?
Ale jak...
- Sakura!
Usłyszała tak bardzo znany jej głos. Nie zdążyła nawet spojrzeć na jego właściciela, gdyż utonęła w jego ramionach. Na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Skoro czuje to ciepło bijące od przyjaciela, to znak, że wciąż żyje. I znów pojawia się pytanie. Jak?
- Naruto...
Odsunął ją od siebie i otarł łzy, które chciały mu się wydostać z oczu. Każdą komórkę jego ciała opanowywało uczucie szczęścia, że ona żyje, że siedzi teraz naprzeciwko niego, cała i zdrowa.
- Sakura, tak bardzo się cieszę...
- Ja też Naruto. ..Ja też...Ale nie rozumiem jak to możliwe, że żyje...Co się wydarzyło? – oparła się wygodnie na poduszkach, czekając na to, co powie.
Przez chwilę nic nie mówił, napawając się jej widokiem. W końcu zaczął opowiadać.
- Babcia Tsunade. Ona cię uratowała.
Rzuciła mu pytające spojrzenie, ale nie przerywała.
- Gdy... Gdy to się stało... Znaczy, gdy myślałem, że umarłaś... Chakra Kyuubiego zaczęła się wyzwalać i w zastraszającym tempie zaczęły się formować ogony. Kakashi- sensei, zauważywszy, co zaczyna się dziać natychmiast poinformował o tym Tsunade. A ona zabroniła mu mnie powstrzymać – uśmiechnął się, widząc jej rozszerzające się oczy – Od razu odkryła, co mnie tak rozwścieczyło. Tak, ty i Sasuke, oboje nieprzytomni w kałuży krwi... To musiał być niezły widok – mrugnął do niej.
- Sasuke?! – w jej głosie słychać było przerażenie.
- Nie przerywaj, Sakura. Tsunade od razu się tobą zajęła, a gdy już doprowadziła cię do stabilnego stanu, rozkazała wszystkim natychmiast się ewakuować. Został jedynie Kakashi. A ja formowałam coraz więcej ogonów i moja złość była coraz większa..Jedynym żywym z Akatsuki pozostał Madara. Nieśmiertelność... Nie mogliśmy go pokonać. Ale miał jeden słaby punkt. Bijuu... Tsunade cały czas zakładała jakieś pieczęcie... I wtedy zaczął się formować ostatni ogon... Kyuubi był już blisko wydostania się, a Madara wciąż go do siebie wzywał. Ale ja czerpałem siłę z was. Wygrałem walkę z tym cholernym lisem. Zaatakowałem Madare, póki Bijuu było jeszcze we mnie. Musiał się bronić, gdyż inaczej by nie przeżył. Człowiek, dla którego liczy się tylko własne życie... Uformował pieczęć, która miała zabić mnie, a tym samym lisa, który wciąż był we mnie. I wtedy zadziałała Tsunade. Nie mam pojęcia jak, co to była za pieczęć, ale w ostatnim momencie wyciągnęła mnie z niego. Rozdzieliła nas, zatrzymując mnie przy życiu. A Madara nie zdążył już powstrzymać tej techniki. Pokonał Kyuubiego. Tylko, że w jego zamierzeniu, ja również miałem zginąć. Jinchuuriki. A uderzając w samego Bijuu pieczęć zabiła i jego...
Patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Niewiarygodne.
- Nic w tym dziwnego, skoro ja ci to opowiadam – zaśmiał się, obserwując jej reakcję – Sam nie wiele z tego rozumiem. Powtarzam tylko to, co mówił mi Kakashi-sensei. Jeśli chcesz znać szczegóły zapytaj jego lub Tsunade.
- Tsunade...Jak ona to zrobiła...? I nic jej nie jest?
- Babunia Tsunade przewidziała to już jakiś czas temu... Dowiedziała się, że tylko w ten sposób możemy pokonać Madare. Jego własną bronią. Tylko, że było to ryzykowne, a ja mogłem zginąć. Ale odkryła pieczęć, która pozwoliła mi przeżyć... -westchnął cicho- Niestety ona za to drogo zapłaciła. Żyje, ale...Straciła moc. Ta pieczęć kosztowała ją całą chakrę. Prawdopodobnie nie będzie już mogła być Hokage – zawiesił głos.
Sakura patrzyła na niego, nie wierząc w to, co właśnie usłyszała. Jednak nie chciała teraz dłużej tego drążyć. Ważne było tylko to, że wszystko dobrze się skończyło. Podniosła się do pozycji siedzącej i mocno go przytuliła. Odwzajemnił uścisk. Cieszyli się ze swojej obecności, napawając się ciszą, która ich otaczała.
Spojrzała na drzwi i zamarła. Odsunęła się od Naruto wciąż wpatrując się w punkt za jego plecami. Podążył za jej wzrokiem i od razu się uśmiechnął.
- Sasuke, co tak długo? Zgubiłeś się w drodze po ramen?
Czarnowłosy zmierzył go ostrym spojrzeniem. Nie podobała mu się scena, której przed chwilą był świadkiem. Poczuł ukłucie zazdrości mimo że wiedział, że to jemu, nie Naruto, Sakura wyznała miłość.
- Trzymaj – warknął, rzucając mu jedzenie. Zbliżył się do łóżka, nie spuszczając wzroku z różowowłosej. Wyczuwając jego wzrok na sobie, nieśmiało na niego spojrzała. Napotykając jego oczy, odwróciła się szybko, lekko zarumieniona.
Naruto uniósł brwi. Dopiero po chwili zrozumiał, co się dzieje, między tą dwójką. Wstał powoli.
- Sasuke, dzięki za jedzenie, ale ja już się zbieram. Babunia Tsunade chciała, żebym przyszedł. Zastanawiam się, o co może chodzić...-głośno rozmyślając, opuścił pokój. Sasuke niepewnie zajął miejsce obok niej na krześle.
- Jak się czujesz? – zapytał cicho.
Uśmiechnęła się.
- Bywało lepiej – spojrzała w niebo. Tak bardzo chciała poczuć zapach świeżego powietrza i ciepło promieni słonecznych na twarzy. Momentalnie podjęła decyzję. Jednym ruchem znalazła się poza łóżkiem. Przez chwilę miała wrażenie, że nie utrzyma się na nogach, ale poczuła jak silne ramiona Sasuke ją podtrzymują.
- Chodź- szepnęła, ciągnąc go za rękę do wyjścia. Był zdziwiony, ale nie zaprotestował. Czuł jej delikatną dłoń w swojej dłoni i pozwolił jej się prowadzić szpitalnymi korytarzami. Sam nie wiedział, kiedy splótł jej palce ze swoimi. Zarumieniła się delikatnie i ścisnęła mocniej jego dłoń.
Zatrzymała się przed szklanymi drzwiami, prowadzącymi na taras i pchnęła je lekko. Od razu poczuła powiew ciepłego wiatru na skórze. Jej biała, szpitalna koszulka podwijała się z każdym mocniejszym podmuchem, lecz nie przejmowała się tym. Puściła dłoń Sasuke i wolnym krokiem podeszła do barierki, zaciskając na niej ręce. Nie mogła się napatrzyć na błękit nieba rozpościerającego się nad ich głowami. Dopiero teraz doceniła, czym jest życie.
Czarnowłosy stanął tuż obok niej. Spojrzał na jej twarz i półprzymknięte oczy. Pragnął zatopić się w tych zielonych tęczówkach, które tak uwielbiał. I poczuć ciepło jej ciała tuż przy sobie...
Zauważyła, że jej się przygląda. Uśmiechnęła się do niego.
- Coś się stało, Sasuke?
Patrzył na nią tak, jak jeszcze nigdy. Nie zastanawiał się dłużej. Objął ją mocno, zatapiając twarz w jej włosach. Przeszły ją dreszcze, gdy poczuła delikatny dotyk jego palców na plecach.
Wiatr zawiał mocniej, a on napawał się jej słodkim zapachem i dotykiem. Nie chcia jej wypuszczać z ramion i czuł,że ona również tego nie chce. Przylgnęła do niego całym ciałem.
- Sakura... -szepnął cicho, łaskocząc ją swoim oddechem – Nigdy więcej tego nie rób.
Uśmiechnęła się niewidocznie, wtulając twarz w jego tors. Marzyła o tej chwili i pragnęła, by trwała wiecznie...
Nagle powietrze przeciął dźwięk głośnego gongu. Rozległ się stukot tysięcy bębnów i melodyjne nuty muzyki.
Sakura oderwała się zdziwiona od Sasuke, lecz on tylko uśmiechał się tajemniczo.
- Idź się ubierz Sakura, nie możemy tego przegapić.
Nie zapytała go o nic, tylko pospieszyła się przebrać. Nie minęła chwila, gdy wróciła na taras i z przerażeniem stwierdziła, że Sasuke stoi na barierce, spoglądając gdzieś w przestrzeń.
Usłyszał jej kroki i powoli się obrócił, uśmiechając się do niej. Zauważył strach malujący jej się na twarzy.
- Ufasz mi, Sakura?
Pokiwała nieznacznie głową, wciąż się w niego wpatrując. Wyciągnął do niej dłoń.
- Chodź- spojrzała na niego zdziwiona – Zaufaj mi.
Zatopiła się w jego tęczówkach i bez słowa podeszła ku niemu. Chwyciła wyciągniętą do niej rękę . Silnym ruchem pociągnął ją na barierkę. Stanęła niepewnie, bojąc się otworzyć oczu, lecz gdy tylko poczuła mocny uścisk jego dłoni, zrobiła to. Widok zaparł jej dech w piersiach. Oglądała Konohe w całej okazałości, podziwiając piękno wioski. Oboje czuli się teraz, niczym władcy świata. Bo to świat leżał teraz u ich stóp.
Uśmiechnięta spojrzała na Sasuke, który się jej przypatrywał.
- Ufasz mi? – powtórzył
- Ufam – odparła krótko, patrząc mu głęboko w oczy.
Nie oderwał od niej wzroku, gdy skoczył i pociągnął ją za sobą.
Krzyknęła. Wiedziała, że nie ma dość siły, by użyć chakry. „Zaufaj mi”. Brzmiało jej w uszach.
Przekręcił ją w locie, tak, że teraz bezpiecznie znajdowała się w jego ramionach. Chwilę jeszcze rozkoszował się tym doznaniem, jakim był swobodny lot w przestworzach, po czym jego stopy lekko dotknęły ziemi. Nie puszczając Sakury, kolejny raz odbił się od podłoża i znalazł się na jednym z budynków, z którego przeskoczył na kolejny. Przemierzał puste ulice , kierując się pod pałac Hokage, skąd dobiegała głośna muzyka. Zebrali się tam również wszyscy mieszkańcy.
Postawił zielonooką na ziemi. Policzki miała zaróżowione od wiatru i cała aż promieniowała szczęściem. Sama splotła jego palce ze swoimi i pociągnęła go w kierunku pałacu. Na jego szczycie majaczyła jakaś postać, ale z tej odległości nie można było dostrzec, kto to. Próbowała wytężyć wzrok, lecz w tym samym momencie poczuła jak ktoś na nią wpada. Potrząsnął nią za ramiona, wykrzykując wciąż te same słowa. Dopiero teraz zrozumiała, co skanduje tłum.
„Naruto Hokage! ”
Zauważyła w pobliżu Kakashi’ego i jak najprędzej do niego podbiegła.
Uśmiechnął się na ich widok.
- Sakura, Sasuke, jak miło was widzieć – zerknął na ich złączone dłonie, a n jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech – Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie, ale nie sądziłem, że tak szybko – mrugnął do nich znacząco. Oboje lekko się zmieszali, puszczając swoje ręce.
Jednak nie o tym mieli rozmawiać. Różowowłosa spojrzała badawczo na Hatake.
- Sensei, czy to prawda? Naruto został Hokage?
Uśmiechnął się tajemniczo.
- Nie wierzysz w to Sakura?
- Nie uwierzę, póki nie zobaczę.
- Lub usłyszysz – dodał Sasuke, patrząc na pałac, z którego dochodził głos, bezwątpienia należący do Naruto:
- I cóż ja mogę powiedzieć? Chyba tylko jedno...Przez cały dzisiejszy dzień... Darmowy Ramen dla wszystkich!



Roziskrzone niebo rzucało srebrzystą poświatę na Konohe, tonącą teraz w czeluściach nocy. Delikatny, ciepły wiatr szeleścił cicho wśród gałęzi drzew, z każdym mocniejszym podmuchem otulając wioskę swymi ramionami. W powietrzu unosił się zapach traw i kwiatów, oraz tego ciepłego dnia, który już dawno utonął za horyzontem. Dookoła słychać było cykanie świerszczy i cykad, wygrywających swą melodię...
Na jednej z ławek siedziała samotnie różowowłosa dziewczyna. Za zamkniętymi powiekami ukryła błyszczące, zielone tęczówki. Oddychała spokojnie, próbując wyciszyć wszystkie zmysły i kotłujące jej się w piersi serce. Wydarzenia, które ostatnio miały miejsce diametralnie zmieniły jej życie. Powrót Sasuke... Wojna... Jej własna, niedoszła śmierć... Naruto Hokage... I znów Sasuke...
Westchnęła cicho. Ten czarnowłosy chłopak sprawiał, że czuła się cudownie, a jednak odczuwała również niepokój. Wiedziała dlaczego, choć nawet przed samą sobą nie chciała się przyznać. Czy te małe dzieciaki, którymi byli kiedyś nie spełniły właśnie swoich marzeń? Czy słowa wypowiedziane przez nich w dniu, gdy stali się jedną drużyną nie stały się teraz rzeczywistością?
Sasuke dopełnił zemsty... Naruto został Hokage... Ale co z nią?
Wiedziała, czego pragnie. Jego. A on wrócił, był obok, traktował ją jak prawdziwą przyjaciółkę. Czy mogła chcieć czegoś więcej? Najwyraźniej tak. Jednego, nieurzeczywistnionego marzenia. Jego miłości.
Usłyszała kroki. Nie musiała otwierać oczu, by wiedzieć, kto to. Zaczerpnęła powietrza, czując jak serce przyspiesza rytmu. Dlaczego akurat tutaj? Dlaczego w tym samym miejscu, w którym trzy lata temu wyznała mu miłość, a on odszedł i ją zostawił?
Przypatrywał jej się czarnymi niczym ta noc oczyma, mając wrażenie, że nigdy nie doceniał tego, jak bardzo jest piękna. Różowe włosy wirowały lekko na wietrze, a ona wpatrywała się w niego z tym czymś w oczach, czego tak bardzo u niej nie cierpiał. Ze smutkiem. Czuł się dokładnie tak, jak tamtej nocy. Wahał się tego, co miał zrobić i był pewny, że tak jak wtedy jej słowa mu tego nie ułatwią. Zbliżył się powoli ku ławce, na której siedziała i nim ugryzł się w język, zapytał:
- Co ty tu robisz o tak późnej porze?
Spojrzała w gwiazdy i westchnęła. Czy on naprawdę nie pamięta?
- Mam nadzieję, że tym razem nie każesz mi iść do domu spać?- odparła z nutką złości w głosie – A może znów usłyszę, że jestem irytująca? – rzuciła mu wyzywające spojrzenie, wstając z ławki i podchodząc do niego.
Pozornie pozostał całkowicie opanowany, mimo że w środku czuł narastające zdenerwowanie.
Patrzyła mu głęboko w oczy ze smutkiem i przeszło jej przez myśl, że nic się nie zmienił. Te ostatnie dni były jak sen, gdyż on najwyraźniej wciąż pozostał tym niewzruszonym chłopakiem, którego nie obchodziła. Tym bardziej zdziwiła ją jego odpowiedź.
- Nie – powiedział tak stanowczo i pewnie, że była skłonna mu uwierzyć. Jednak nie chciała, by znów ją zranił. Nie tym razem.
- Więc... Co tu robisz? – odwróciła wzrok. Bała się na niego patrzeć.
Westchnął cicho. Wiedział, że to nie będzie łatwe, ale podjął już decyzję i nie zamierzał się wycofać.
- Szukałem cię – powiedział cicho wciąż się w nią wpatrując.
Wiatr zawiał mocniej, bawiąc się ich włosami. Ciemne chmury przykryły księżyc, otulając ich w ciemnościach. Dwójkę ludzi, których w tym samym miejscu rozdzielił kiedyś los, a dziś właśnie tu miał ich połączyć. Dwa serca, przez tyle lat tak odległe, a jednak cały czas bliskie. Bo miłość ma ogromną moc...
- Dlaczego?- jej drżący głos przerwał ciszę między nimi. Czuli narastające napięcie i to coś, co zawsze wisiało w powietrzu, gdy miało się wydarzyć coś ważnego.
Zrozumiał, że właściwy moment już nadszedł. Nie odrywając od niej wzroku, walcząc sam ze sobą i tak naprawdę bojąc się tego, co ma nastąpić, cichym głosem zapytał:
- Nic się nie zmieniło, Sakura?
Spojrzała na niego zdziwiona, nie rozumiejąc. Dopiero po chwili dostrzegła odpowiedź w jego oczach. Jak grom uderzyły ją jej własne słowa, które wypowiedziała, myśląc, że będą jej ostatnimi. Doskonale pamiętała tamtą chwilę. Chwilę jej śmierci. Niedoszłej śmierci. Momentalnie przed oczami pojawił jej się obraz, a w głowie usłyszała swój własny, słaby głos :
„Pamiętasz, co ci powiedziałam tamtej nocy? Nic się nie zmieniło, Sasuke...”
Wspomnienie znikło, ona znów stała przed nim, a serce z każdą chwilą przyspieszało tempa, znając już prawdziwy sens tych słów. Niepewnie na niego spojrzała, zastanawiając się, dlaczego chce to wiedzieć. Odrzucała od siebie, ciągle napływającą myśl, którą serce wyraźnie je podsuwało. Nie chciała w to wierzyć. Wciąż się bała, że ją zrani. Nie miała jednak zamiaru ukrywać swoich uczuć. Właściwie, po co on pyta? Przecież wie...
- Tak. Nic się nie zmieniło - kolejne wyzywające spojrzenie, jakby czekała na cios, który rozedrze jej serce.
Nie odpowiedział. Patrzył na nią, ciągle niewzruszony, a ona czuła jak do oczu napływają jej łzy. Dlaczego odgrzebywał stare rany? Tylko po to, by zabawić się jej kosztem? By znów złamać jej serce?
Chciała się odwrócić i jak najszybciej odejść z tego przeklętego miejsca, lecz gdy tylko zrobiła krok w tył, poczuła mocny uścisk na nadgarstku i z ogromną siłą została pociągnięta z powrotem. Z impetem wpadła w jego ramiona. Zamarła, czując na szyi jego ciepły oddech. Przeszły ją dreszcze, gdy wyszeptał jej wprost do ucha :
- Jest wiele rzeczy, których ci nigdy nie powiedziałem, choć powinienem. I za to... Przepraszam, Sakura.
Odsunął ją powoli od siebie, w tym samym momencie, gdy księży wyłonił się zza chmur, oświetlając ich swoim blaskiem. W srebrzystym świetle doskonale widział jej szeroko otwarte oczy i strumienie łez płynących po jej twarzy. Ta samo jak tamtej nocy...
Otrząsnął się, zdziwiony dlaczego ona teraz płacze. Chciał już coś powiedzieć, gdy usłyszał jej drżący głos:
- Nie przepraszaj Sasuke... Tylko... Nie opuszczaj mnie... Nigdy więcej...
Patrzył na nią, będąc już całkowicie pewnym tego, co chciał zrobić. Tym razem, nawet się nie wahając, z delikatnym uśmiechem na ustach, wypowiedział słowa, które powinien jej powiedzieć już dawno temu.
- Już zrozumiałem, że nie powinno się opuszczać kogoś, kogo się kocha.
Miała wrażenie, że serce przestało jej bić i wszystko stało się nierealne. Łzy przestały płynąć, a ona wciąż wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. Czy on właśnie wyznał jej miłość...?
Autentyczne zdziwienie wymalowane na jej twarzy, utwierdziło go w przekonaniu, że się tego nie spodziewała, że nie wierzyła. Więc trzeba ją przekonać...
Wciąż lekko się uśmiechając, odgarnął jej różowe kosmyki z twarzy i delikatnie pogładził dłonią jej policzek. Postąpił krok w przód, patrząc jej głęboko w oczy. Prawie stykali się ciałami, a serca wybijały coraz szybszy rytm. Cały czas, gładząc jej zaróżowiony policzek, nachylił się powoli ku jej twarzy. Był już dostatecznie blisko, by widzieć krople łez przyklejone do jej rzęs. Przez moment się zawahał, lecz nie zamierzał przestać. Delikatnie, jakby trochę niepewnie musnął jej usta.
Odsunął się nieznacznie, czekając na jakikolwiek przejaw sprzeciwu, lecz zamiast tego, dostrzegł tylko wpatrujące się w niego tęczówki Sakury, z których wyraźnie odczytał, że ona nie chce, by przestawał. Kolejny raz się uśmiechnął, mocno przyciągnął dziewczynę do siebie i zatopił się w jej ustach. Tym razem całował ją namiętniej, pewniej, oddając tym pocałunkiem wszystkie wieloletnie, skrywane uczucia. Objął ją ramionami, pragnąc nigdy jej z nich nie wypuszczać i już zawsze rozkoszować się jej słodkim zapachem, i smakiem jej warg.
Oddała mu się całkowicie, przylegając do niego całym ciałem. Przelewała w tym pocałunku całą swą tęsknotę za nim i jego bliskością. Zarzuciła mu ręce na szyję, zatapiając jedną dłoń w jego włosach. Marzyła tylko o tym, by nigdy nie przestawał...
Księżyc oświetlił ich swoim blaskiem mocniej, a on wreszcie oderwali się od siebie.
Spojrzała na niego oczyma pełnymi miłości i wtuliła się mocno w jego tors. Czuła jego szybko bijące serce i nie zastanawiając się dłużej, wyszeptała :
- Kocham Cię Sasuke.
Uśmiechnął się do siebie, wzmacniając uścisk ramion na jej ciele. Wiedział już, co powinien odpowiedzieć, by zrozumiała również sens jego słów tamtej nocy. Spokojnym, ciepłym głosem powtórzył dokładnie te same słowa, które wypowiedział do niej trzy lata temu.
- Sakura... Dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carolynn dnia Śro 16:29, 11 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Student akademii



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nikąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:15, 06 Maj 2008    Temat postu:

Ja chyba tego nie czytałam^^

A więc fabuła dość ciekawa. Ogólnie mało błędów. Choć parę znalazłam.
Bardzo mi się podobało, ale...
BYŁO MNÓSTWO POWTÓRZEŃ!
Z drugiej strony nie przeszkadzały tak bardzo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carolynn
Genin



Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:43, 07 Maj 2008    Temat postu:

Całkiem możliwe, skoro się coś pisze na szybkiego, byleby zdążyć na wyznaczony termin ^^ Oj, pamiętam, było ciężko.
Byłabym wdzięczna, jeżeli byś mi te błędy wypisała, żebym wiedziała, co poprawić. Z wyjątkiem literówek, gdyż przepisywałam to w niesamowicie ekspresowym tempie i domyślam się, że mogły się zdarzyć.
Trish coś wie na ten temat Wink
Powtórzenia? Chyba muszę to jeszcze raz przeczytać ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Student akademii



Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nikąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:39, 08 Maj 2008    Temat postu:

Wiesz przeczytałam drugi raz i tylko jedna literówka była.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 12:48, 27 Maj 2008    Temat postu:

Ładne. na prawdę. będzie cuś jeszcze? jakieś NaruxHina? Wink
Powrót do góry
Carolynn
Genin



Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:47, 02 Cze 2008    Temat postu:

Zdecydowanie będzie coś jeszcze.
Mam ochotę, by coś napisać już od dawna. Tylko czasu brak. Muszę się postarać i w końcu stworzyć jakieś nowe opowiadanie.
Naru&Hina? To byłoby wyzwanie. Myślę, że mogę spróbować. Jednakże raczej nie w najbliższym czasie.
Ale obięcuję Ci Cala, że jak tylko taki fick powstanie, od razu Cię o tym poinformuję Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Jonin



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nilfgaardu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:18, 19 Lip 2008    Temat postu:

Boże Carolynn T.T to jest piękne!!!...Czytałam to na Senpuu ale wiedziałam że tutaj to wstawiłaś ^^ Z początku przeraziła mnie długość... Ale ogółem - zakochałam sie w tym... Chyba czas wkońcu przeczytac twoje opo na blogu...*stuka sie po głowie jak kubuś puchatek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gusii
Genin



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Kenii ofc.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:36, 19 Lip 2008    Temat postu:

Pamiętam to jeszcze. To z konkursu na senpuu w naszym FC prawda? ;>
Właśnie dzięki takim Fickom pairing SasuSaku ponownie* nabiera blasku Wink


*ponownie
Bo mam już dość tego pairingu. To co Kishimoto robi z mangą... Wszystko mi brzydnie.
Ale dzięki Fickowi, mogę ponownie dojrzeć coś fajnego w tej parze ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Jonin



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nilfgaardu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:45, 19 Lip 2008    Temat postu:

Tak jak napisałaś! Ten paring mi sie przejadł po prostu... Ale to co zrobiła Carolynn jest fenomenalne ^^ Na nowo lubię SasuSaku xD
Ale i tak wolę SasuHina ^^ xD No i oczywicha NaruSaku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carolynn
Genin



Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:51, 19 Lip 2008    Temat postu:

Dzięki Chi, bardzo miło mi się tego słucha. Mimo że fick już stary jak świat [no dobra, pisany pół roku temu ;p], fakt, że nadal się podoba jest bardzo motywujący. Cóż, myślę, że mój poziom jest obecnie o wiele wyższy, niż wówczas. Musze coś w końcu napisać ^^

Cytat:
Chyba czas wkońcu przeczytac twoje opo na blogu...

Aktualnie jest on w stanie zawieszenia, ale podkreślam, że go nie porzucam. Prędzej czy później wrócę. Zastanawiam się tylko czy notka najpierw ukaże się tam, czy może najdzie mnie wena na całkiem inną historię Wink

Cytat:
Pamiętam to jeszcze. To z konkursu na senpuu w naszym FC prawda? ;>

Tak, tak. Stara historia Wink

Cytat:
Właśnie dzięki takim Fickom pairing SasuSaku ponownie* nabiera blasku

Ach, no dziękuję bardzo ;*

Cytat:
Bo mam już dość tego pairingu.

Zdrajca. ;p
Ale i tak Cię kocham xD

Cytat:
Ale to co zrobiła Carolynn jest fenomenalne ^^ Na nowo lubię SasuSaku xD

Bo sie zarumienię xD
Ale jeszcze raz dziękuję.

Cytat:
Ale i tak wolę SasuHina ^^ xD No i oczywicha NaruSaku

Bluźnisz! ;p
NaruSaku zrozumiem, ale SasuHina? T.T
Ja chyba muszę zrobić jakiś wywód w pairingach xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carolynn dnia Sob 21:54, 19 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Jonin



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nilfgaardu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:21, 19 Lip 2008    Temat postu:

aaa rób wywód! Ja lubię ten paring...
I mam nadzieję że napiszesz coś na blogu ^^ ale nie za szybko bo Chi musi nadrobić notki ^^ xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gusii
Genin



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Kenii ofc.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:21, 19 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Tak, tak. Stara historia

Trzeba do tego wrócić, bo w FC zastój ;P Ja ostatnio odwiedzałam, teraz Twoja kolej XD

Cytat:
Ja chyba muszę zrobić jakiś wywód w pairingach xD

Przydałoby się ;D Chociaż i tak mamy podobne poglądy, więc dyskusji[kłótni] nie będzie. Ale zawsze możemy sobie poprzytakiwać xD

Mówiłam już, ze boski fick? ;P
Sasuke wyszedł tak naturalnie- co zazwyczaj nie wychodzi w Fickach SxS.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carolynn
Genin



Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:06, 20 Lip 2008    Temat postu:

Cytat:
Trzeba do tego wrócić, bo w FC zastój ;P Ja ostatnio odwiedzałam, teraz Twoja kolej XD

No trzeba, trzeba. Właściwie to już od dawna się zbieram, żeby napisać coś na senpuu, ale jakoś nie mogę się do tego zmusić ;p

Cytat:
Chociaż i tak mamy podobne poglądy, więc dyskusji[kłótni] nie będzie. Ale zawsze możemy sobie poprzytakiwać xD

xDD
To nie zmienia faktu, że i tak byłoby ciekawie ^^
Napiszę Wink

Cytat:
Mówiłam już, ze boski fick? ;P
Sasuke wyszedł tak naturalnie- co zazwyczaj nie wychodzi w Fickach SxS.

Komplement od Ciebie to zaszczyt. A już szczególnie, jeżeli chodzi o ficki ;p
Cieszę się, że Ci się podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Naruto For Life. Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin