Forum Naruto For Life. Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
[N][Z] Odcinek 109 oczami fana

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Naruto For Life. Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trish
Hokage



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:45, 02 Maj 2008    Temat postu: [N][Z] Odcinek 109 oczami fana

Ciemna noc rozpościerająca swoje skrzydła na całą wioskę, która już od jakiegoś czasu była pogrążona we śnie. Jednak dwie osoby nie zwracały uwagi na późną porę. Szły jedną ulicą, ale w przeciwne kierunki. Kierunki, które miały ich doprowadzić do siebie.

Sasuke Uchiha i Sakura Haruno. Te dwie postacie, tak znajome, a jednak obce. Przeżyli razem piękne chwile poznając swoje charaktery, jednak nigdy do końca nie „rozgryzła” czarnowłosego. Na pozór zimny i bez uczuciowy, ale mimo wszystko gdzieś głęboko w jego sercu czaiło się ono. Uczucie, które tylko czeka aby wydobyć się na zewnątrz z podwojoną siłą. Siłą miłości, która jest więcej warta niż siła fizyczna.

I ona. Niezwykle urodziwa dziewczyna, która całkowicie oddała się swojej sympatii. Darzyła tego chłopaka prawdziwym i szczerym uczuciem, nie tak jak inne dziewczyny w Konoha- gakure. Na początku też była taka jak one. Nie dostrzegała Sasuke, tylko jego urodę. Ale teraz dojrzała.

Sasuke szedł powolnym krokiem w stronę dziewczyny, która była jego przyjaciółką, ale czy tylko? Wyznał jej przecież swoją tajemnicę, której nawet Naruto nie poznał. Przyznał się jej do tego iż płakał. On wielki Sasuke Uchiha powiedział dziewczynie, która go irytowała, że płakał po zabiciu swojego klanu. Czy to było normalne?

Sakura dostrzegła plecak na ramionach czarnowłosego. W jej oczach można było dostrzec strach i rozpacz jednocześnie. Czy on ma zamiar odejść?

Nagle chłopak zatrzymał się.

- A ty co tu robisz o tak później godzinie? Poszłaś się przejść?

- Jeśli chcesz opuścić wioskę, musisz iść tą drogą.

Sakura stawiła wszystko na jedną kartę. Nie rozgadywała się, przy nim to nie miało sensu. Chciała go zatrzymać, ale nie wiedziała jak to zrobić.

Sasuke pomimo sprzecznych myśli ruszył dalej, omijając różowowłosą kunoichi. Powtarzał sobie, że zemsta na bracie jest ważniejsza od przyjaciół. Nie stanie się silniejszym będąc z nimi, to Orochimaru da mu tę upragnioną moc.

- Wracaj do domu i wyśpij się.

Oboje z rozszalałymi myślami. Oboje cierpiących. On chciał zostać, ale musiał wykonać pewne zadanie. Zadanie, które stało się jego życiowym celem i żeby je osiągnąć musiał trenować. A ona rozdarta. Serce krzyczało: „Zatrzymaj go siłą!”, ale rozum podpowiadał, że powinna to zrobić inaczej, że nie może go do siebie zrazić. Dwa mieszane uczucia, które łącząc się wywołały łzy na jej policzkach. Spływały one swobodnie, tworząc mokre ślady na skórze dziewczyny, po czym spadały na kamienną posadzkę.

- Dlaczego? Dlaczego nic mi nie powiesz? Dlaczego wszystkich od siebie odpychasz? Dlaczego nic mi nie powiesz?

Rozum kazał jej powiedzieć te słowa. Słowa, które miały zatrzymać Uchihe w wiosce. Choć serce uparcie wołało inaczej.

- A niby czemu miałbym to robić? Mówię ci, że za dużo mieszasz. Przestań mnie ciągle nachodzić.

Sasuke czuł się wściekły na siebie. Czemu nie potrafi po prostu odejść? Zostawić ją z rozdartym sercem. Czemu zatrzymał się i odpowiedział jej? Dlaczego to u licha zrobił?

Sakura spuściła głowę. Nie chciała się zachować niedojrzale i po prostu rzucić się ku niemu. Uspokoiła niespokojne serce i pomimo łez nieprzerwanie płynących z jej oczu, kontynuowała.

- Zawsze zachowujesz się tak jakbyś mnie nienawidził, Sasuke. Pamiętasz? Kiedy staliśmy się geninami. W dniu gdy ustalono trzy osobowe grupy i byliśmy sami w tym samym miejscu. Byłeś na mnie zły, prawda?



- Widzisz, on nawet nie ma rodziców. Będąc sam, nie musi ciągle słuchać jak się na niego drą. To dlatego jest taki niesforny.

- Samotność...

- Co?

- Nie możesz porównać jej do tego jak się czujesz, kiedy dostajesz manto od starszych.

- Coś nie tak?
- Jesteś... irytująca.




Jakże dobrze pamiętał ten dzień. Serce paliło go na samo wspomnienie, ale od razu otrząsnął się z „letargu”. Itachi wciąż żyje, a do póki tak jest on musi trenować, aby go pokonać.

Sakura uśmiechnęła się lekko w stronę Sasuke z nadzieją. Nadzieją, która jej pozostała...

- Nie pamiętam.

... Jednak jak szybko odeszła. Wystarczyły tylko dwa słowa, a serce znów zapiekło ją boleśnie. Jednak nie chciała by Sasuke opóścił Konohe. Znalazła w sobie siłę, aby dalej namawiać czarnookiego do pozostania.

- Racja. To było tak dawno. Ale to właśnie wtedy się to zaczęło. Ty i ja. Naruto i Kakashi- sensei.

Uśmiechała się na wspomnienia, które stanęły jej przed oczami. Wciąż wierzyła, że zdoła go utrzymać w wiosce. Nie wyobrażała sobie życia bez niego. Puste i samotne dni oraz noce. Przerażało ją to.

- Nasza czwórka wykonała wspólnie tyle misji. Czasem bywało trudno i okropnie, ale nawet gdy, to była zabawa.

Uśmiechnęła się jeszcze raz z nową nadzieją w zaszklonych od łez oczach. Teraz czekała na nią najtrudniejsza kwestia, więc znowu spoważniała.

- Wiem co się stało z twoim klanem, ale szukając zemsty w pojedynkę, nie będziesz w stanie nikogo uszczęśliwić. Nikogo... Nawet ciebie... Czy mnie.

Sasuke dalej nie wiedział, dlaczego stoi. Słuchał jej, przez co wspomnienia wirowały mu w głowie jak oszalałe. Było tak dużo momentów w jego życiu, które sprawiały, iż jego serce ogrzewało wewnętrzne zimno, które zasiał w nim Itachi. Jednak nie zdołały one rozbić jego pancerza.

- Wiem. Jestem inny niż wy. Wybrałem inną ścieżkę niż wy. Nasza czwórka razem. To prawda, że myślałem kiedyś o takiej drodze życia. Ale pomimo tego, iż byliśmy razem, moje serce wybrało zemstę. To dlatego żyję. Nie mogę być tak jak ty czy Naruto.

Biedne serce Sakury nie wytrzymało tej presji. Zrozpaczona zaczęła krzyczeć.

- Ale czy nie będziesz samotny sam ze sobą? Sam mówiłeś mi, że bycie samotnym jest bolesne! Już zdążyłam to doświadczyć do tego stopnia, że to aż boli! Mam rodzinę i przyjaciół, ale jeśli odejdziesz, dla mnie... będzie to tak samo jakbym była samotna.

Myśli Sasuke wirowały jak oszalałe. Przed oczami stanęło mu zdjęcie drużyny siódmej. Jego drużyny. Kakashi- sensei, który wiele go nauczył. Naruto, z którym ciągle rywalizował. No i Sakura... Ale on już postanowił. I mimo że to bolało, musiał to zrobić.

- Od tego miejsca, zaczyna się nowa droga.

- Ja... Kocham cię niż cokolwiek na tym świecie! Gdybyś był u mojego boku... Jestem pewna, że byś tego nie pożałował! Sprawiłabym, że każdy dzień byłby bardziej przyjemniejszy. A ty byłbyś szczęśliwszy. Zrobiłabym dla ciebie wszystko. To dlatego... Błagam cię, zostań tu! Pomogę ci nawet w twojej zemście. Na pewno jest coś co mogę zrobić! Dlatego proszę, zostań tutaj ze mną. Jeśli to możliwe, proszę zabierz mnie ze sobą.

Wszystkie uczucia wypłynęły z niej jednym i nieprzerwanym strumieniem. Łzy spływały na chodnik, tworząc mokre ślady. Z jej piersi wydobywał się szloch, którego nie mogła w sobie stłumić.

Sasuke stał przez chwilę bijąc się z myślami. Nie chciał jej do siebie dopuścić. Przekręcił głowę w stronę zielonookiej i z udawanym cwaniackim uśmieszkiem odpowiedział.

- Po tym wszystkim dalej twierdzę, że jesteś irytująca.

W końcu jego nogi zdołały się poruszyć. Zaczął iść przed siebie z sercem na ramieniu.

Sakura przeżyła lekki szok. Jednak patrząc jak jej ukochany oddala się, na powrót otrzeźwiała.

- Nie idź!

Podbiegła parę kroków. Po czym znów się zatrzymała.

- Jeśli pójdziesz, będę krzyczała tak głośno, że...

Sasuke nie wytrzymał. Pojawił się szybko za Sakurą z rękami w kieszeniach. Chciał w końcu się jej pozbyć. Zbyt dużo uczuć obudziła w jego sercu.

Dziewczyna czując na swoim karku oddech chłopaka, odwróciła się szybko. Stanęli oko w oko. Zdawało się, że próbują wczytać się w myśli drugiego. Księżyc oświetlał dróżkę na której stali i nie pozwalał wdać się ciemnością na jego miejsce. Tak jakby chciał im pomóc w zbliżeniu.

Serce Sasuke wygrywało inny rytm niż zazwyczaj. Lód topniał pod „gorącym” spojrzeniem Sakury. Jej miłość emanowała z zielonych tęczówek i rozgrzewała jego oziębłą duszę. Zaczynał powoli zatrać się w tym przyjemnym uczuciu. Zupełnie innym niż smutek, rozpacz i samotność. Nie mógł wytrzymać. Chciał więcej. Chciał się zatracić na dobre. Jednak ciało było drętwe. Nie mógł się poruszyć. Na szczęście, nie tylko on zapragnął bliskości drugiej osoby. Sakura już wspinała się na palce, by móc opleść rękami jego ramiona. Jej twarz znalazła się niebezpiecznie blisko twarzy Sasuke. Tylko minimetry dzieliły ich usta od siebie. Nagle w czarnowłosym coś pękło. To w serce wbito strzałę Amora, który rozbił chłód jaki ogarniał czarnookiego przez te wszystkie lata. Sam pokonał drogę do ust dziewczyny i zatopił się w jej miękkich wargach.

Oboje odpłynęli. Przemierzali zachmurzone niebo na skrzydłach miłości. Nawet nie wiedzieli kiedy dali się ponieść fali. Na początku były to tylko drobne muśnięcia warg, ale z każdą minutą ich usta złączały się w szalonym i namiętnym pocałunku. Języki poznawały wnętrze ust ukochanej osoby, a nosy stykały się od czasu do czasu delikatnie łaskocząc.

Po kilku minutach znów wrócili do rzeczywistości. Tym razem jednak jako para. Zemsta odeszła z jego serca, a na jej miejscu zasiadła nowa o wiele lepsza i piękniejsza kobieta. Kobieta z krwi i kości. Sakura.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Negai
Gość






PostWysłany: Nie 15:43, 25 Maj 2008    Temat postu:

Skomentuję, choć nie przeczytałam do końca. Stanęłam na tekście: ‘Ja... Kocham cię niż cokolwiek na tym świecie! Gdybyś był u mojego boku... ‘. Czuję okropne zażenowanie czytając, bądź oglądając tak wylewne okazywanie uczuć. Pod tymi względami jestem dziwna.
Po samym początku widzę, że styl masz dobry. Błędów nie zauważyłam zbyt wielu, ale… wyłapałam jeden ^^ !

‘Jednak nie chciała by Sasuke opóścił Konohe’. (opuścił Konohę)
Drobiazg, tyle, że ja jestem… drobiazgowa xD.

Interpunkcja wisi mi i powiewa, domyśleć się więc można, że nie mam za bardzo jak się nią popisać.
W każdym razie, opisane ładnie, chociaż sto razy bardziej wolę czytać ficki napisane… na podstawie własnego pomysłu. W takich opowiadaniach jak to, czytelnik po prostu wie, co będzie się dziać.
Hmm… pozwolisz, że napiszę coś podobnego? Taką mam ochotkę xD.


Ostatnio zmieniony przez Negai dnia Nie 15:44, 25 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Trish
Hokage



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:58, 25 Maj 2008    Temat postu:

Od razu widać, że nie wytrwałaś do końca Wink Historia znana, ale w końcówce... No cóż, jak doczytasz to się dowiesz Wink
Każdy błąd ważny, dziękuję, że mi je wytykasz Wink
I cieszę się, że spodobał Ci się mój styl pisania Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 18:21, 25 Maj 2008    Temat postu:

ŁAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!Ja chcę jeszcze !!!!!!!!!! Wink Nie no,tak ładnie piszesz,że ja myślałam,iż jestem tam koło nich!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Naruto For Life. Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin