Forum Naruto For Life. Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
Elfen Lied

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Naruto For Life. Strona Główna -> Anime / Inne serie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trish
Hokage



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:12, 30 Kwi 2008    Temat postu: Elfen Lied

W końcu wzięłam się za to, aby napisać ten temat.
Na wstępie piszę, iż naprawdę warto oglądnąć to anime. Śmieszne, krwawe i naprawdę fajne ;D Polecam ;) A teraz kto nie oglądał, proszony jest o nie czytanie dalszej treści, ponieważ będą spojlery.
Lucy... Postać, która mimo sprzecznych uczuć, jest tragiczna. Gdyby nie to jak skrzywdzili ja ludzie byłaby (może) normalną dziewczyną. To prawda, że krążyła w nich krew dicoloniusów, jednak to nie zmienia faktu, iż podjudzanie ludzi, to miałaby duże szanse na bycie normalnym człowiekiem. Miała przecież uczucia, kochała małego pieska, którego zabili jej rówieśnicy, którzy jeszcze wtedy wyszli na większych idiotów, niż Lucy, która nie zrobiła im nic. To że była inna, bo miała rogi, nie oznacza, iż wszyscy musieli ją prześladować. Kuota był tym, który dał jej nadzieję na lepsze życie, jednak to nic nie dało. Jedno małe kłamstwo zadecydowało o dalszym losie. Lucy nie mogła się z tym pogodzić, była zła na Kuote, za jego dziecinny wybryk. Jednak już wtedy mała dziewczyna miała na tyle zrytą psychikę, że nie widziała granicy, którą przekroczyła. Bez opamiętania zabijała wszystkich. Nie patrzyła na niczyje uczucia. Jej jedynym celem istnienia było... życie. Znalazła potem przyjaciółkę, która oddała za nią życie, a zabili ją ludzie, którzy nie mieli za grosz uczuć. Wystarczyłby jeden dzień w takim miejscu jak to, w którym znalazła się Lucy i reszta dicoloniusów, żeby całe dotychczasowe życie straciło sens, a jedynym pragnieniem stała by się śmierć. Rozpacz i udręka, jaka tam panowała, udzielała mi się za każdym razem kiedy wracali obrazami w tamto miejsce.
Ucieczka Lucy niby nie wróżyła nic dobrego, a jednak dzięki temu Nana odzyskała wolność i radość. Dążenie do tego było bolesne i przepełnione żalem, jednak udało jej się. Znalazła spokój w domu Kuoty i Yuki.
Pamiętam jak Yuka była zazdrosna o Lucy i pamiętam, że strasznie mi się z tego chciało śmiać. Fakt, Niu paradująca bez odzieży i w dodatku w początkowych odcinkach przebierana przez Kuote... Jeszcze to jak w pierwszym odcinku zsikała się na podłogę. Potem jej sprzątanie w domu itd. Naprawdę można sie było pośmiać.
Ale mieliśmy też poważne momenty, które nie wskazywały nic dobrego. Walki, zabijanki... Było tego naprawdę sporo. Ale nie mam ochoty o tym pisać.
No i następuje końcówka. Prawie wszyscy źli już nie żyją, ojciec odzyskał córkę i... no... razem rozpłynęli się w powietrze poprzez wybuch... Głównemu dyrektorowi odbiła szajba... Lucy wyjaśniła wszystko Kuocie, pocałowali się i... ona zginęła. Myślę, że to była najlepsza decyzja jaką w życiu podjęła. Jej żywot nie miał już żadnego sensu.
Co dalej dzieje się w rodzince Kuoty? Każdy ma pewnie inną teorię co do tego ;D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Trish dnia Sob 11:50, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gusii
Genin



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Kenii ofc.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:27, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Eh… no i pora na krytykę.
Spokojnie obejdzie się bez spoilerów, sama opinia odnośnie serii.
Jeszcze nigdy się tak nie nudziłam…
Bardzo się zawiodłam, ponieważ przed seansem przeczytałam setki pozytywnych opini. Nastawiłam się na genialne anime, co otrzymałam? Możecie mnie pobić, zjechać, czy nawet bawić się w laleczki voodoo (xD). Tylko proszę mi nie wmawiać, że nie zrozumiałam głębi tego anime. Ani to skomplikowany dramat, ani psychologia… nawet porządnej rzezi nie było.
To wszystko jest pomiędzy tymi kategoriami, dlatego czułam niedosyt na koniec serii. Ogółem ostatnie odcinki, jako tako uratowały EL w moich oczach. Do 10(+/-) odcinka anime strasznie przynudzało, potem zrobiło się trochę łzawo no i samo zakończenie dobre. Mimo wszystko obyło się bez łez. Ba! Cieszyłam się, że to już koniec. Nie zraziły mnie hektolitry wylanej krwi, ani erotyka. Po prostu całość mi nie podeszła. Początkowe odcinki, nie zaciekawiły za bardzo, nie owijając w bawełnę- były przeciętne (żeby nie mówić, koszmarnie nudne). No i wątki, które miały wzruszyć… Upchnięto to wszystko w 13 odcinkach, wszystko zostało pokazane szybko i trudno było mi się wczuć.
Pod względem technicznym, niby wszystko ok. Choć jak zobaczyłam cukierkowe postacie, aż zwątpiłam, że to nie kolejna haremówka. Nie podoba mi się, zestawienie słodkiej obsady z krwią i dramatem. W ogóle nie odczułam klimatu. Nie ruszyło mnie to anime, a powinno podobno… Próbowałam wycisnąć parę łez, ale nie dało rady. Jestem mało wrażliwa? Nie po prostu wymagająca (choć może to mój specyficzny gust?). Historia być może wzruszyłaby mnie, gdyby była nieco inaczej przedstawiona (inna kreska, bardziej rozwinięte wątki, no i jakikolwiek klimat).
No i jedno, co mnie naprawdę zaciekawiło. Ostatnie sekundy ostatniego epka… kto stoi za drzwiami ;] Cóż to daje możliwość kontynuacji serii, miejmy nadzieje że jeśli takowa się ukaże, bardziej mnie zadowoli. Rozumiem, że dratystyczne sceny miały podsycić okrucieństwo i tragedię. Imo się nie udało… Jeśli coś pomogło stworzyć ‘’klimat’’ to jedynie muzyka. O tak… ścieżka dźwiękowa, wyjątkowo pasowała do dramatyzmu. Opening przecudny, ending również fajny, ale z deka nie pasuje do motywu przewodniego serii. W każdym bądź razie, muzyka chociaż na chwilę stworzyła klimat, za co olbrzymi plus ( i chwała Bogu xd).

Daje serii 5/10. Za muzykę i całkiem zgrabne wykonanie techniczne.
Całość IMO- bo każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii ;]

Swoją drogą, jakie są wasze domysły związane z osobą za drzwiami (ostatni epizod).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gusii dnia Czw 1:25, 01 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trish
Hokage



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:22, 16 Maj 2008    Temat postu:

No tak. gusii i jej nieznany za drzwiami. Jestem ciekawa czy babka, która to stworzyła, będzie chciała zrobić kolejną część. Mam nadzieję, że tak, ponieważ bardzo mnie to anime zaintrygowało. No i nie wiadomo czy Lucy naprawdę zginęła. W sumie jakby się uprzeć może dalej żyć. Pokazane było tylko odpadające ucho i wystrzały z pistoletów, a ona dalej miała swoje wektory, których mogła użyć.
Oj gusii, gusii obudziłaś we mnie nową nadzieję. Pragnę by nie była to tylko moja chęć, ale także chęć na nowe rysowanie przez kobietę, która stworzyła mangę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Jonin



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nilfgaardu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:14, 18 Sie 2008    Temat postu:

gusii napisał:
Upchnięto to wszystko w 13 odcinkach, wszystko zostało pokazane szybko i trudno było mi się wczuć.

Taak...Anime mogłoby być dobre ale np. na 18-20 epów... Być może wkorczyło by u mnie na szczyt...Jednak żałuję bo teraz oglądałabym Vampire Knight a nie dopiero Devil may cry...
Cytat:
Pod względem technicznym, niby wszystko ok. Choć jak zobaczyłam cukierkowe postacie, aż zwątpiłam, że to nie kolejna haremówka. Nie podoba mi się, zestawienie słodkiej obsady z krwią i dramatem.

Słodkie postacie pasowały do akcji z Nyu...Bo d Lucy zupełnie mi nie pasowała słodziutka minka Nany...Tak samo...Jak jej tam..? No nie przypomnę sobie...35 xD wektory na 11 metrów i wygląda jak by z Clannad była wyciągnieta...No spoko ma 5 lat...Ale jak ona wyglądała...Mordowała z zimną krwią a wyglądała jak aniołek...Temu mówię zdecydowane NIE!
Cytat:
Nie ruszyło mnie to anime, a powinno podobno… Próbowałam wycisnąć parę łez, ale nie dało rady. Jestem mało wrażliwa? Nie po prostu wymagająca (choć może to mój specyficzny gust?). Historia być może wzruszyłaby mnie, gdyby była nieco inaczej przedstawiona (inna kreska, bardziej rozwinięte wątki, no i jakikolwiek klimat).

Mało łzawe... W sumie to nie byo nad czym płakać...wszystko przedstawione chaotycznie,ie było czasu na płakanie...Mnie również nie wzruszyło...Historia Kouty i Lucy przypomniała mi Myself;Yourself... xD. Niby cholernie smutne trzeba im współczuć ale nie potrafiłam...Czasem było smuno ale płakac mi się nie chciało...

A co do tego kto był za drzwiami... Jestem przekonana na 50% że była to Lucy...Nie pytajcie czemu...Tak mi sie wydaje...

Zakończenie było nawet spoko...Nie było czegoś takiego jak: "10 years later..." lub innego łzawego zakończenia...Koniec był taki jak być powinien...

Ogółem anime nie jest złe, ale jest dobre kto nie oglądał (że tak to nazwę) tych z wyższej półki...Zmarnowałam cały dzień czekając z rozwartą gębą na zakończenie i zawiodłam się... Szczeże nie polecam dla kogos kto oglądał inne krwawe jadki...Zawiedzie się ,cały dzień do du*p i wypominanie sobie :"A mogłem obejżeć Ourana ^^"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taida
Genin



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:56, 18 Sie 2008    Temat postu:

Elfen Lied. Przyznam, że pierwsze brutalne anime, jakie obejrzałam. Po pierwszym odcinku się zniechęciłam. Dlaczego? Ano bo opierał się na jednym: Wychodzi sobie Lucy i robi zadymę. Wszędzie latają ręce, nogi, głowy, krew tryska z tętnic. I co w tym fajnego? Na dodatek moja pierwsza myśl: Jakaś pornografia.
Ale przyznam, że z czasem anime mi się spodobało. Ep po epie wciągało mnie coraz bardziej, mimo że Nyuu zaczęła mnie irytować [sorry, Masteer xD], a nagość przestała razić. Rozkwitały pewne wątki. Pojawiła się Mayu, Nana. Yuka podkochiwała się w Kouta, zastanawiałam się, czy coś z tego wyjdzie [nawet zaczęłam im kibicować]. Ale to na tyle. Zwykłe życie, zwykłych ludzi z dość... dziwną istotą - właściwie dwoma - u boku. Która tylko z pozoru była nieszkodliwa, a tak naprawdę sporo wiązało ją z przeszłością domowników, szczególnie Koutą. Chłopak przeżył szok, gdy przypomniał sobie, iż to właśnie Nyuu [a raczej Lucy, o której również nie wiedział, mimo że Nana trąbiła o tym w kółko] zabiła jego rodzinę. Cóż, trauma z dzieciństwa wróciła. Ale - co najważniejsze - wybaczył jej. No dobra, teoretycznie. Mógł odejść, mógł ją zabić, zrobić cokolwiek. Jednak puścił w niepamięć te tragiczne wspomnienia. Małą dziewczynkę, która z zazdrości zabrała mu wszystko.
Pocałował ją. I się skończyło. Hm. Mogę powiedzieć, że dopiero wtedy polubiłam Lucy. Zauważyłam, że oprócz duszy bestii - którą niewątpliwie miała - posiadała uczucia. W ostatnich epach przestała być maszyną do zabijania, ale człowiekiem, normalnym człowiekiem, który popełnił zbrodnię, a teraz patrzy na to z innej perspektywy. Tkliwa scena. I `Lilium` na dokładkę.
Cóż. Akcja długo nabierała rozbiegu. Zaczęła się w sumie dopiero, kiedy Lucy walczyła z Naną, chociaż po tym znowu zapanowała cisza. No i wątek końcowy, kiedy postanowiono wprowadzić nowego Dicloniusa, Marikę. Wtedy na nowo zaczęła się sieczka, która skończyła się dość łyso - bo teoretycznie wszyscy zginęli. Prawie wszyscy, prócz Nany. Odniosę się tu do teorii gusii i Trish. Bo Lucy faktycznie mogła przeżyć. Nigdzie nie było to sprecyzowane, pokazane, co stało się naprawdę, widz nie mógł jasno powiedzieć czy ona żyje, czy nie. Tutaj możemy opierać się tylko i wyłącznie na własnym zdaniu oraz spekulować. Według mnie ona nie zginęła. Dlaczego? Specjalnie odświeżyłam sobie kilka ostatnich minut EL. Moment, kiedy ktoś puka do drzwi. Pies zrywa się, zaczyna radośnie szczekać, pozytywka gra, a zegar... działa. Sam Kouta się dziwi, dlaczego. Z tego, co wiemy, Nyuu zepsuła go. [Hm. Nie pamiętam, czy potem ktoś go naprawiał, czy nie. ^^'] W każdym razie wybija godzina dwunasta, wskazówki zaczynają kręcić się od nowa. Koniec daje początek czemuś nowemu. Czemu nie powrotowi Lucy? To moje skromne zdanie.
Co do wzruszania. Było kilka łzawych momentów, ale mimo wszystko nie płakałam. Nawet, kiedy Dyrektor w trzynastce rozmawiał z Mariką, kiedy zostawiał Nanę [kochającą go, widzącą w nim sens swojej egzystencji], i odchodził z córką, tą prawdziwą, a tuż po chwili ginął. Razem z nią. Także wspomniana już wyżej rozmowa Lucy z Kouta. Było smutno, `Lilium` grało, ale to tyle.
Teraz od strony technicznej. Jakimś znawcą nie jestem, ale podobało mi się. Kreska dobra, miła dla oka. Co prawda ten negliż razi, na szczęście nie pojawia się w każdym epie. Muzyka również mi się podobała. Co prawda nieco dołująca, jednak ja gustuję właśnie w takich. xD
Ogólnie nie żałuję czasu, jaki spędziłam oglądając EL, mimo wszystko nie jest to jakaś moja najlepsza pozycja. Pewnie jeszcze kiedyś do niego wrócę.
Daję 6,5, może 7/10.

Btw, Trish to był róg, nie ucho. ; )

Fuck, ale rozprawka wyszła. -.-'


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taida dnia Pon 21:57, 18 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trish
Hokage



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:15, 01 Maj 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:46, 15 Maj 2010    Temat postu: Kuota i Lucy czy Kuota i Yuka

Przez całe anime byłam za KuotaxYuka. Lucy wyrządziła za dużo zła głównemu bohaterowi, by ten tak po prostu z nią był. A jednak się pocałowali. Jednak myślę, że to w ogóle nie miało miejsca zaistnieć. Ona miała za bardzo zrytą psychę. On nie mógłby jej aż do tego stopnia wybaczyć.
Natomiast Yuka, pomimo tego, iż jest jego kuzynką, miała od początku większe szanse. Cały czas starała sie o jego względy i denerwowało ją, iż on tego nie zauważa. Jednak doszło między nimi do zbliżenia. Pocałowali się.
Poza tym znają się już od dawna i myślę, że ich znajomość, wspólne problemy i ogólnie wszystko co ich otacza, ma swoje odwzorowanie również w nich. Myślę, że jakbyśmy mieli nad tym głębiej zastanowić to ta para przez całe anime miała większe poparcie, na to by zaistnieć. A sposób w jaki się to skończyło, może być tylko potwierdzeniem.

A Wy jak uważacie?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Trish dnia Sob 11:45, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gusii
Genin



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Kenii ofc.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:40, 01 Maj 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:46, 15 Maj 2010    Temat postu:

Wybaczcie, ale to będzie zupełnie subiektywne spojrzenia na sprawę.
Jako iż uwielbiam ‘’tragiczne’’ pairingi, z dwojga złego wolałabym jednak LucyxKouta. Czemu nie Yuka? Nienawidzę dziewuchy xD A tak na serio, widać było, że stara się o względy Kuoty, ale nie było miedzy nimi tego fajnego iskrzenia.
Ale fakt, gdyby patrzeć pod względem ,,partnerki idealnej”, to Yuka ma przewagę- jest ekhm ‘normalna’ (sami to zinterpretujcie).
Jeśli już jesteśmy przy stanie psychicznym, to uczucie Yuki na pewno było czymś głębszym.

Cytat:
A sposób w jaki się to skończyło, może być tylko potwierdzeniem.

1. Zależy jak kto rozumie zakończenie ;] (osoba za drzwiami).
2. Niekoniecznie, ponieważ produkcję anime zakończono, gdy manga była jeszcze wydawana. Tak, więc nie jest to oryginalne zakończenie.

Swoją drogą… KoutaxYuka to prawie jak kazirodztwo xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trish
Hokage



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:17, 16 Maj 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:47, 15 Maj 2010    Temat postu:

Gdzieś czytałam, że związek między kuzynostwem w Japonii to nie jest kazirodztwo. Chociaż nie jestem pewna czy na pewno to była Japonia. No więc utkwiliśmy w martwym punkcie ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gusii
Genin



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Kenii ofc.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:33, 17 Maj 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:47, 15 Maj 2010    Temat postu:

Spoiler z mangi
Manga oczywiście toczy się dalej, ale z tego co mi wiadomo to Lucy i tak na końcu umiera xD
Wątpie czy jest szansa na kontynuacje. Zakończenie z anime, zrobili w takimi sposób, że raczej trudno byłoby przejść do akcji z mangi. No ale, cóż może pokombinują.
Choć nieoficjalne info doności, że nie będzie kontynuacji.
Można jedynie zakładać, że w mandze Kouta i Lucy nie próżnowali... ^^
Osobiście, nie czytałam (przejrzałam tylko na szybko), więc dokładnie nie wiem.

Cytat:
Gdzieś czytałam, że związek między kuzynostwem w Japonii to nie jest kazirodztwo. Chociaż nie jestem pewna czy na pewno to była Japonia. No więc utkwiliśmy w martwym punkcie ;D
Faktycznie, w końcu to inna kultura ;D W każdym bądź razie, z mojego punktu widzenia, to co najmniej dziwne ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 6:56, 19 Maj 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:47, 15 Maj 2010    Temat postu:

niestety, przykro mi to mówić ale kontynuacji na pewno nie będzie - bo co tu kontynuować?

wg. mnie Para KuotaxLucy byłaby.. oryginalna. Dziewczyna żałowała wszystkich szkód, które wyrządziła Kuocie i jego rodzinie..

natomiast KuotaxYuka, hmm.. jak dla mnie ta para jest zbyt.. grzeczna. nie wiem czy to dobre określenie, ale już wyjaśniam Wink w M&A wolę pary, które mają dużo przeciwieństw, sprzeczności i w ogóle są GRR ^^. bo tak fajniej.

ale to tylko moja skromne zdanie.
Powrót do góry
Trish
Hokage



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:08, 28 Kwi 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:49, 15 Maj 2010    Temat postu: Opening i ending

Co myślicie o openingu z Elfen Lied, oraz o endingu.
Linki do oglądnięcia:
-opening: http://www.youtube.com/watch?v=piTQklcRPNc&feature=related
-ending: http://www.youtube.com/watch?v=hz42xeRSdzg

Moim zdaniem pioesenka z openingu jest świetna. Miło się jej słucha, niestety trudno nauczyć się słów :)
Ending natomiast podchodzi już pod zwykłe anime. Jest trochę gorsz od piosenki począdkowej, ale też miło się go słucha.
Jeżeli chodzi o obrazy w piosenkach, to przeważa erotyka, która na początku onieśmiela, ale im więcej zagłębia się w to anime można się przyzwyczaić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Trish dnia Sob 11:48, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gusii
Genin



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Kenii ofc.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:01, 28 Kwi 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:49, 15 Maj 2010    Temat postu:

Muzyka, to chyba jedyna rzecz, za którą cenię Elfen Lied ^^’ (no może, jeszcze za zakończenie )
Opening jest cudny. Zaliczam go do mojej listy ‘’Best of the best” ^^.
Jest oryginalny, co bardzo cenie.
+ Niesamowity klimat.

Jeśli chodzi o ending… jest bardzo przyjemny Swego czasu, słuchałam ‘’Be your girl” nałogowo. Aczkolwiek, muzyka odstaje od openingu. Ogólnie słabo, oddaje klimat serii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trish
Hokage



Dołączył: 11 Mar 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:54, 08 Maj 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:50, 15 Maj 2010    Temat postu:

Znalazłam na jednej stronie tekst do Lilium ;D Więc Taida czas na moją naukę ;D Wkleję go tutaj, bo może nie tylko ja się będę chciała go nauczyć ;D Wcale to nie jest takie trudne ;D

Słowa łacińskie (OPENING):

Os iusti meditabitur sapientiam,
Et lingua eius loquetur iudicium,
Beatus vir qui suffert tentationem,
Quoniam cum probatus fuerit,
Accipient coronam vitae,
Kyrie, Ignis Divine, Eleison,
O quam sancta, quam serena,
Quam benigna, quam amoena,
O castitatis lilium...



Słowa łacińskie (SAINT):

Os iusti meditabitur sapientiam,
Et lingua eius loquetur iudicium,
Beatus vir qui suffert tentationem,
Quoniam cum probatus fuerit,
Accipiet coronam vitae,
Kyrie, fons bonitatis,
Kyrie, Ignis Divine, Eleison,
O quam sancta, quam serena,
Quam benigna, quam amoena,
Esse virgo creditur,
O quam sancta, quam serena,
Quam benigna, quam amoena,
O castitatis lilium...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chihiro
Jonin



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nilfgaardu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:23, 19 Sie 2008
PRZENIESIONY
Sob 11:50, 15 Maj 2010    Temat postu:

Opening był boski... No cud-miód ^^ Przechodziły mnie ciary jak tego słuchałam. Bardzo fajnie wprowadza w anime...

O edingu nie mogę tego powiedziec... Był...Masakryczny! O matko! Nana była bez rak i nóg ,koniec epa i mi tu jakaś skoczna muza wyskakuje... Heloł! nie do tego anime! Jesli opening był po łacinie to czemu takiego samego endingu nie zrobili..? No na tym się zawiodłam...;/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Naruto For Life. Strona Główna -> Anime / Inne serie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin