Forum Naruto For Life. Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
[Z][N] Odejście Sasuke - obraz mojej wyobraźni.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Naruto For Life. Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Negai
Gość






PostWysłany: Nie 15:49, 25 Maj 2008    Temat postu: [Z][N] Odejście Sasuke - obraz mojej wyobraźni.

Przyznam, że można nazwać to plagiatem. Przeczytałam ‘Odcinek 109 oczami fana’, napisany przez Trish i pomyślałam, że też chcę opisać zaistniałą wtedy sytuację, tak jak ja ją widzę. No i dodałam coś niecoś od siebie. Nie liczę na komentarze, ale… byłoby miło ^^.
No i tak pierwotnie jest to część prologu do długometrażowego opowiadania. Ucięłam w pewnym momencie i powstał opis. No to życzę miłego czytania, o ile komuś się chce xD.


- Władza tworzy człowieka.
- Kto to powiedział?
- Tacyt – zielone oczy skierowały swoje spojrzenie na czarnowłosego w geście zapytania.
- Mam nadzieję, że wiesz, kim był Tacyt – oczywiście, że wiedziała. Niektóre prawdy są ponad czasowe i mimo, iż Tacyt pochodził z Rzymu, znała jego historię. Nietaktem byłoby nie wiedzieć, i tyle.
Pokiwała twierdząco głową, kierując wzrok na Sasuke, siedzącego gdzieś między konarami drzewa. Razem z Naruto i Kakashim trenowali na polance. Obecnie Naruto z wywalonym jęzorem gonił motyla, a Kakashi z wypiekami na twarzy czytał „Eldorado flirtujących”. Ich dwójka zrobiła sobie przerwę. Po co się przemęczać, skoro samodzielny trening nic nie da? Właśnie.
- Czy on chciał przez to powiedzieć, że władza tworzy sama siebie? – podchwytliwie zadała pytanie. Uwielbiała konwersować na poziomie. Nie to, że Naruto był jakimś wyjątkowym przygłupem. Nie! Po prostu… . Nie za często bywał poważny.
- Sprecyzuj! – warknął spomiędzy liści.
Zacisnęła powieki. I co ma odrzec? To, że jej zdaniem władza to nie wszystko? Ma to powiedzieć osobie, która dąży do potęgi, co wiąże się i z władzą?
- Czy człowiek, który zdobył władzę, zmienia się w kogoś innego? Czy też zdobywszy władzę zmienia, dopasowuje innych ludzi do własnego „ja”? – sprytnie wybrnęła z sytuacji. Była zadowolona ze swojej odpowiedzi. Cieszyła się z tej, jakże rzadkiej, rozmowy. Z kilku wymienionych między sobą słów, kiedy to nie zrobiła z siebie fanatyczki jego czarnych oczu, czarnych włosów, jego talentu, tajemniczości, charakteru. Żałosne, ale co miała poradzić? Nie umiała się wyleczyć. Niestety…
- Nie wiem – odrzekł głos, dochodzący spomiędzy konarów starego drzewa. Dwa słowa wypowiedziane z wielkim ociąganiem. Nienawidził czegoś nie wiedzieć. To takie upokarzające.
- Idę – Sakura wstała, zmierzając w kierunku ich senseia, aby dowiedzieć się co z treningiem.
Drzewo nie odezwało się ani słowem. Sasuke z ulgą przyjął jej oświadczenie. Z całej tej trójki, on należał do „utalentowanych, mściwych i samotnych z przekonania”.
Czarnowłosy patrzył w kierunku przyjaciół. To słowo brzmiało dziwnie nawet w jego myślach. Tu i ówdzie zawiązały się między nimi pajęczyny, bardzo wątłe nitki, nie, to nie była jeszcze przyjaźń. Zaledwie coś z „pogranicza”.
Rozmyślał nad wczorajszym dniem. Walka z Naruto, przerwana przez Kakashiego; niecodzienne spotkanie z czwórką z Wioski Dźwięku; wyjście ze szpitala. I to dziwne uczucie, ta pokusa i żądza mocy od Orochimaru. Wewnętrzne rozdarcie między towarzyszami z drużyny, a pragnieniem zemsty na bracie. Był już blisko podjęcia decyzji, zaledwie o krok.
Wiedział już co robić. Zdobędzie siłę za wszelką cenę. Zabije Itachiego… nie! On go zgniecie, rozpruje, wydepcze i dopiero wtedy zabije. Tak, zdecydowanie tak zrobi, jak tylko zdobędzie do tego środki. Orochimaru…
Miała złe przeczucia. Ta walka Sasuke z Naruto, gdyby nie Kakashi byłoby i po nich i po niej! Wracała z blondwłosym do domu. Niebieskooki próbował wyciągnąć ją na jego ukochany ramen, jednakże postanowiła jeszcze się przejść. Nogi poniosły ją do granic Konoha-Gakure, gdzie ze zdziwieniem ujrzała idącego na wprost niej Sasuke. Spakowany plecak na ramionach, zamyślony wyraz twarzy. Czy on…? „ Będzie szukał mnie dla siły i mocy. Ta pieczęć zaszczepiła w nim pragnienie potęgi. Nic na to nie poradzisz.”. W jej umyśle rozległy się te słowa. On chce ich opuścić?! Ją i Naruto?! Nie! Nie pozwoli na to! Nie…
Na wybrukowanej ścieżce, w akompaniamencie cykania świerszczy, stała różowowłosa dziewczyna z załzawionymi oczami, spoglądająca na czarnookiego chłopaka. Zielone tęczówki dziewczyny wyrażały wszystko, a zarazem nic.
- A ty, co tutaj robisz o tak późnej godzinie? Wyszłaś się przejść? – stukot butów o ziemię ucichł. Obojętny głos rozległ się w powietrzu, docierając do uszu dziewczyny.
- Jeżeli chcesz opuścić wioskę, musisz iść tą drogą... – spuściła głowę, smętnie wpatrując się w czubki swoich butów. Jak ona bała się tej chwili.
- Wracaj do domu i wyśpij się – Sasuke ponownie ruszył, omijając dziewczynę. W jego środku coś drgnęło. Ostatnie wahania.
- Dlaczego? – pierwsza łza spłynęła po policzku dziewczyny, znacząc swoją drogę na gładkim policzku – Dlaczego nic mi nie powiesz? Dlaczego wszystkich od siebie odpychasz? Dlaczego nic mi nie powiesz? – zrozpaczona, zwróciła się w jego stronę.
- A niby czemu miałbym to robić? – ponownie przystanął, odpowiadając z kamiennym wyrazem twarzy – Mówię ci, że za dużo mieszasz. Przestań mnie ciągle nachodzić – nie zmienił tonu głosu. Jak zawsze, bezuczuciowy.
- Zawsze zachowujesz się tak, jakbyś mnie nienawidził, Sasuke. Pamiętasz? Kiedy staliśmy się geninami, w dniu kiedy ustalono trzyosobowe grupy i byliśmy sami w tym samym miejscu. Byłeś na mnie zły, prawda? – lekko uniosła twarz, wpatrując się w jego plecy z nadzieją.
- Nie pamiętam – nie raczył się nawet do niej odwrócić. Drań.
- Racja. To było tak dawno, ale to właśnie wtedy się to zaczęło. Ty i ja… Naruto i mistrz Kakashi… Nasza czwórka wykonała wspólnie tyle misji… Czasem bywało trudno i okropnie, ale... Ale… Nawet gdy… To była zabawa…! – słone krople swobodnie poczęły spływać po jej twarzy, jednak kontynuowała. – Wiem co się stało z twoim klanem, ale szukając zemsty w pojedynkę, nie będziesz w stanie nikogo uszczęśliwić… Nikogo… Nawet ciebie… Czy mnie – zdawało się, że jej nie słuchał. Jednak to robił, wychwytywał każde słowo.
- Wiem. Jestem inny niż wy, wybrałem inną ścieżkę niż wy. Nasza czwórka razem… To prawda, że myślałem kiedyś o takiej drodze życia, ale pomimo tego, że byliśmy razem, moje serce wybrało zemstę. To dlatego żyję. Nie mogę być jak ty czy Naruto – jego głos lekko zadrżał, ale szybko to opanował. Nie akceptował swojej słabości. Nigdy!
- Ale czy nie będziesz samotny… Sam ze sobą!? Sasuke, sam mówiłeś mi, że bycie samotnym jest bolesne! Już zdążyłam tego doświadczyć, do tego stopnia, że to aż boli! Mam rodzinę i przyjaciół, ale… Jeśli odejdziesz, dla mnie… Dla mnie… Będzie to, to samo jakbym była samotna! – zaciskając drobne piąstki z bezsilności, unosiła głos. Nie wytrzymywała psychicznie.
- Od tego miejsca zaczyna się nowa droga… - odrzekł obojętnie. To, co mówiła go nie ruszało.
- Ja… Kocham cię bardziej niż cokolwiek na tym świcie! Gdybyś był u mojego boku… Jestem pewna, że byś tego nie pożałował! Sprawiłabym, że każdy dzień byłby bardziej przyjemniejszy… A ty byłbyś szczęśliwszy! Zrobiłabym dla ciebie wszystko! To dlatego… Błagam cię! Zostań TU! Pomogę ci nawet w twojej zemście! Na pewno jest coś, co mogę zrobić! Dlatego…proszę cię, zostań…tutaj, ze mną! Jeśli to możliwe, proszę zabierz mnie ze sobą! – głośny szloch rozległ się między drzewami, a łzy popłynęły cichutko.
- Po tym wszystkim, nadal twierdzę, że jesteś irytująca – odwrócił się do niej, aby mogła ujrzeć jego twarz. Owszem, ujrzała ją. Ją i ten wredny, gardzący uśmiech.
Nie bacząc na nią, ruszył dalej.
- Nie idź! Jeśli pójdziesz, będę krzyczała tak głośno… że…. – zacięła się. Wyczuła jego obecność za swoimi plecami.
- Za co ty mnie właściwie kochasz, Sakura? Nie znasz mnie, nie wiesz czego pragnę, co nienawidzę, co lubię i uwielbiam. Za co, Sakura, za co…? – jego oddech delikatnie oplótł szyję dziewczyny. Na jej skórze pojawiły się dreszcze.
- Za to, że… że jesteś. Nikogo nie udajesz, dążysz do celu. Kocham, kocham cię bezinteresownie! – już teraz czuła tęsknotę za nim. Wiedziała, że nic nie wskóra.
- Sakura… Dziękuję – poczuła uderzenie w kark. Straciła przytomność.
Sasuke delikatnie podniósł ją, po czym położył na ławce stojącej nieopodal.
Zniknął pod osłoną nocy, w poszukiwaniu siły.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 12:41, 09 Cze 2008    Temat postu:

Łaa... Fajne. Nie przesłodzone, ale oddające uczucia. Czytając miałam tę scenę przed oczami, tak dokładnie została opisana.
Powrót do góry
Pestka
Student akademii



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź | Kasztanowa dolina
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:31, 05 Lut 2009    Temat postu:

Też mi się bardzo podobało Smile I zgadzam się z przed mówcą; Dodaje uczucia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Naruto For Life. Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin